Radcowskie dylematy z własnym reprezentantem
Tym, którzy pytają, po co jest samorząd radców prawnych, warto przypomnieć: jest on ważną częścią modelu ochrony porządku prawnego, w tym niezależności profesjonalnych pełnomocników.
W „Żywocie Briana", jednym z kultowych dzieł komików z Latającego Cyrku Monty Pythona, jest scena, w której przywódca ruchu oporu w Judei, pozostającej pod rzymskim panowaniem, zadaje zebranym spiskowcom mające wzmocnić ich wolę sprzeciwu wobec okupanta pytanie: co właściwie dali nam Rzymianie? Po krótkiej konsternacji pada odpowiedź: wodociągi. Potem pojawiają się kolejne głosy z sali: oczyszczanie miasta, drogi, nawadnianie, medycynę, edukację, wino, łaźnie publiczne, bezpieczne ulice. Gdy na kolejne pytanie, co zrobili poza wszystkimi tymi (jak należy rozumieć, mało istotnymi) rzeczami, ktoś odpowiada „zaprowadzili pokój" przywódca spiskowców grany przez Johna Cleese każe mu zamilknąć, przerywając tę niewygodną dlań wyliczankę...
Niewygodne zasługi
Niekiedy słyszę podobne pytanie: cóż właściwie daje nam samorząd radców prawnych? Potrafi ono paść nie tylko ze strony...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta